to podejrzane…

rangerka czujnie rozglądała się po dziwnie cichej okolicy…ciekawe co tym razem? przemknęło jej przez myśli i rozglądając się uważnie przemykała się północnym brzegiem rzeki w górę nurtu.
ciągle nic…tylko ściany kotliny coraz bardziej strome i…dziwna sprawa pomimo wiosennej pogody zauważyła kawałki lodu,czy też zmrożonej ziemi w pobliżu.
dziwne pomyślała,wkoło wiosna a tu takie coś, i jeszcze ta cisza…
nagle poczuła adrenalinę żywiej krążącą w żyłach…wysoko w skalnej ścianie na przeciwległym brzegu rzeki zauważyła otwór.szybkie rozeznanie terenu pozwoliło znaleźć półkę skalną z której swobodnie będzie można zerknąć i być może zobaczyć lokatora tejże dziury.

jak pomyślała tak zrobiła i po kilku chwilach siedziała przyczajona i wpatrzona w otwór skalny.

spoza wirującej masy powietrza i śniegu wyłoniło się pod wieczór coś na widok czegoś rangerce zaparło dech i gwałtownie zaprgnęła być gdzie indziej byle nie tam…

czaszka, olbrzymia czaszka z kawałkami gnijącej skóry,ociekająca zieloną mazią i zionąca zimnem…powoli zsnunęła się ze swojej nory i ruszyła w dół kotliny.

w przypływie odwagi rangerka puściła w jej kierunku strzałę i gdyby nie kiepskie rzuty za krytyka może i by zrobiła jej jakieś kuku,a tak to tylko poznała potworka z bliższej odległości.

bestii nie spodobało się traktowanie jej jako celu i zionąc zimnem próbowała odnaleźć zuchwałego śmiałka.

na zasadzie powiedzonka,że głupi ma szczęscie z tej przygody białowłosa wyszła cało i gdy czaszka udała się w dalszą drogę poszła szybkim krokiem w przeciwnym kierunku…

na spotkanie kolejnej przygody

to podejrzane…

rangerka czujnie rozglądała się po dziwnie cichej okolicy…ciekawe co tym razem? przemknęło jej przez myśli i rozglądając się uważnie przemykała się północnym brzegiem rzeki w górę nurtu.
ciągle nic…tylko ściany kotliny coraz bardziej strome i…dziwna sprawa pomimo wiosennej pogody zauważyła kawałki lodu,czy też zmrożonej ziemi w pobliżu.
dziwne pomyślała,wkoło wiosna a tu takie coś, i jeszcze ta cisza…
nagle poczuła adrenalinę żywiej krążącą w żyłach…wysoko w skalnej ścianie na przeciwległym brzegu rzeki zauważyła otwór.szybkie rozeznanie terenu pozwoliło znaleźć półkę skalną z której swobodnie będzie można zerknąć i być może zobaczyć lokatora tejże dziury.

jak pomyślała tak zrobiła i po kilku chwilach siedziała przyczajona i wpatrzona w otwór skalny.

spoza wirującej masy powietrza i śniegu wyłoniło się pod wieczór coś na widok czegoś rangerce zaparło dech i gwałtownie zaprgnęła być gdzie indziej byle nie tam…

czaszka, olbrzymia czaszka z kawałkami gnijącej skóry,ociekająca zieloną mazią i zionąca zimnem…powoli zsnunęła się ze swojej nory i ruszyła w dół kotliny.

w przypływie odwagi rangerka puściła w jej kierunku strzałę i gdyby nie kiepskie rzuty za krytyka może i by zrobiła jej jakieś kuku,a tak to tylko poznała potworka z bliższej odległości.

bestii nie spodobało się traktowanie jej jako celu i zionąc zimnem próbowała odnaleźć zuchwałego śmiałka.

na zasadzie powiedzonka,że głupi ma szczęscie z tej przygody białowłosa wyszła cało i gdy czaszka udała się w dalszą drogę poszła szybkim krokiem w przeciwnym kierunku…

na spotkanie kolejnej przygody

czas na nocną zmianę…

czas zapełnić myśli snem
czas wypełnić głowę marzeniami
czas na sen

czas na nocną zmianę

czas na wojnę z koszmarami
czas na bitwę z lękiem
czas na sen

czas na nocną zmianę

czas na zapomnienie
czas na przypomnienie
czas na sen

czas na nocną zmianę…

reality show must go on

w „realnym świecie” dobre wieści zaczynają nieśmiało zerkać zza rogu.
jeszcze nie do końca pozwalamy sobie w nie wierzyć,ale…dzisiejsza konwersacja z władzą zwierzchnią spowodowała,że leciutki uśmiech pojawił się na twarzy rangerki z Zaginionej Doliny.
szanse na przedłużenie kontraktu zrobiły się pewniejsze, rangerka idzie spać spokojniej i może po drugiej stronie spotka zielonokiego przystojniaka…kto wie…

reality show must go on

w „realnym świecie” dobre wieści zaczynają nieśmiało zerkać zza rogu.
jeszcze nie do końca pozwalamy sobie w nie wierzyć,ale…dzisiejsza konwersacja z władzą zwierzchnią spowodowała,że leciutki uśmiech pojawił się na twarzy rangerki z Zaginionej Doliny.
szanse na przedłużenie kontraktu zrobiły się pewniejsze, rangerka idzie spać spokojniej i może po drugiej stronie spotka zielonokiego przystojniaka…kto wie…

z cyklu ciekawe

Rzekł mi, że zmarli mieli dusze, lecz kiedy spytałem:
– jak to możliwe – sądziłem,że zmarli to duchy –
On wyrwał mnie z zadumy. Podejrzane prawda?
Czyż martwi nie skrywają czegoś przed żywymi?
Tak, martwi stale coś skrywają przed żywymi.

Robert Frost „Dwie wiedźmy”

cytat jest fragmentem z czytanej aktualnie książki Neila Gaimana Amerykańscy Bogowie.