cofnijmy się do piątku, a może nawet czwartkowego popołudnia, gdy z nerwowym błyskiem w oku biegam pomiędzy regałami usiłując nabyć ciuch elegancki, przeglądając kolejne wieszaki próbuję sobie wmówić,że ciuch jest mi konieczny do pracy i gwałtowna chęć zakupu wcale nie jest spowodowana służbowo/prywatną wizytą pewnego kogoś, wcale, a wcale i nie dlatego wydałam pieniądze, których wydać nie powinnam!!!
piątek objawił się chaosem w pracy, zakup okazał się trafiony i wywołał komentarze rozmaite wśród współpracownic oraz szefostwa jak również błysk oka tam, gdzie powinnien. w połączeniu z butkami na obcasie stanowiło to mieszankę wybuchową i odmienną od codziennego wydania Awari. nie jestem pewna, czy wszyscy mnie tam poznali:)).
potem było jeszcze milej i tylko telefon dzwoniący nie w porę zgrzyt wywołał.
i nie ma go
poleciał
daleko
za ocean
nie tęsknię
nie płaczę
nie dzwonię
bo
wiem
że on zadzwoni.
no no no:)
niech dzwoni i dzwoni:)
Fajnie tak się przeobrazić, że Cię ludzie nie poznają 🙂
Choć mnie się w takich sytuacjach wydaje, że skoro mnie każdy tak komplementuje, wobec tego na codzień muszę wyglądać marnie 😉 hihihi 🙂 Ale ja to ja.
pozdrowienia :*
„nie tęsknię
nie płaczę
nie dzwonię
bo
wiem
że on zadzwoni.”
-i tak ma być! 🙂
zadzwonił oraz maila napisał:)))
prawidłowo nader:)))