specjalnie dla gaijin

Pytasz gdzie byłam, jak mnie nie było. Pytanie z serii tych na które jest tak wiele odpowiedzi. Najkrótszą z nich było wszędzie i nigdzie. Tyle, że to nigdzie byłoby jednym wielkim kłamstwem. Dlaczego? Ano dlatego, że praktycznie nie bywam w domu zbyt często i poza pracą nie korzystam zbyt często z komputera. Bo i po co sobie oczy psuć…:)))
Tak więc, aby nie rozpoczynać zdania od więc słów kilka o tym gdzie byłam, jak mnie nie było.
W ostatnią niedzielę zajmowałam się badaniem liczebności populacji komarów w lasach, gdzieś koło Przywidza. Trzeba przyznać, że mimo suszy jest ich nadzwyczaj dużo i są wyjątkowo krwiożercze. Komarów było mnóstwo, grzybów prawie wcale. Jedyny znaleziony kozak został przeze mnie zarekwirowany dla rodzicielki – nie wierzyła, że cokolwiek znajdziemy.
Zeszły tydzień upłynął przy dźwiękach muzyki Mozarta w wykonaniach rozmaitych – mieliśmy w Gdańsku festiwal Mozartiana. Osobiście do gustu najbardziej przypadł mi koncert Mozart po japońsku, kilka utworów wykonanych na intrumenice zwanym Koto. Ciekawe doświadczenie słyszeć doskonale znane utwory grane na czymś innym niż klasyczny zestaw instrumentalny. Po oliwskim parku snuły się postacie odziane w stroje z epoki Mozarta i nagle pojawiły się gejsze. Przez te kilka dni festiwalowych był to jeden z najbardziej zatłoczonych kawałków miasta.
Gdybyś pytała, czy byłam na jarmarku, to nie nie byłam. Jarmark jest dla turystów. Miejscowi bywają tam zazwyczaj z braku innego pomysłu na spędzenie wolnego czasu lub też, bo trzeba gości tam zawieźć. To żadna przyjemność przepychać się przez tłum i widzieć to samo co roku.
A prawda, byłam na koncercie pieśni fado. Rewelacja absolutna. Gorąco polecam!

Więcej grzechów chwilowo nie pamiętam, jak coś sobie przypomnę to dam znać.
tymczasem znikam,
czas spać.

p.s odpowiedź mile widziana i oczekiwana:))))

5 myśli w temacie “specjalnie dla gaijin

  1. Pierwsza myśl: Ale jestem próżna! >Specjalnie dla gaijin< no miło mi niesamowicie…
    Druga myśl: bycie próżnym to chyba coś najnormalniejszego w świecie – oby tylko nie nadymać się za bardzo 😉 Więc miło mi niesamowicie już bez wyrzutów sumienia…
    Dziękuję za tak wyczerpującą odpowiedź. Zazdroszczę tego Mozarta na żywo i to jeszcze po japońsku…
    Dzieki mojemu synowi dom często wypełnia doskonała harmonia dźwięków z RMF Classic – ale na żywo to co innego…
    Pozdrawiam BAAARDZO SERDECZNIE!

  2. Komarów nie znoszę, a na muzykę klasyczną trzeba mieć nastrój. Chętnie usłyszałabym ją w nowym brzmieniu. A swoją drogą – już same „po japońsku” kojarzy się śmiesznie 😉

    Buźka!

Skomentuj Awari--->Stworek Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.