któregoś dnia

gdzieś się jak zwykle śpieszyłam,
biegłam na tramwaj…
nie myślałam o nikim i niczym
byle się nie spóźnić
i tylko to się liczyło

i nagle już w drodze
mignął ktoś znajomy
kurzem przysypany
przymusowo zapomniany
dziwne skojarzenie
rozczarowanie
połączone z ulgą…

że nie poznał
że nie zauważył

2 myśli w temacie “któregoś dnia

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.