w biegu

zanim zmienię zdanie,
zanim przyjdzie ktoś
zanim to, czy tamto…

dziwne nie umiem,
nie potrafię,
czy nie chcę ?!

lenistwo jak mawia Kiszczak, podszyte tchórzem dodaję sama…jutro Walentynki, herbaciarnia pełna serduszek i innych stosownych gadżetów. Będę miła i uśmiechnięta służbowo, a prywatnie to pokiwam z rezygnacją głową nad sobą i wspomnę Babcię, która kiedyś na mszę chciała dać,abym kogoś znalazła:))). Przykro mi Babciu, ale nie wyszło…

co się powinno czuć, gdy znikają wspólne tematy do rozmów ze znajomymi? gdy spotkania zaczynają powszednieć i myślimy o nich jak o konieczności, a nie przyjemności?

przeczekam
zaraz będzie lepiej
ktoś tu idzie
to przyjaciel
dobrze,że idzie
dobrze,ze jest.

13 myśli w temacie “w biegu

  1. wiosna niedługo…
    a tymczasem koniecznie do kogoś się prztul…
    Do kogokolwiek.

    A ja tulę Cię mocno w myślach.
    wiosna za pasem…

  2. W herbaciarni było bardzo romantycznie, a herbatka była pyszna. Spodziewaj się nas częściej z Wojtkiem, bo napewno będziemy przychodzić. Nie wytrzymam bez „Palmowego raju”. Było miło…

  3. dobrze mieć przyjaciela
    tylko gdzie oni są? gdzie są ci wszyscy moim przyjaciele? zabrakło ich, choć zawsze było ich nie wiele…

    czuję bardzo podobnie jak tu napisałaś…

  4. …zabiegania babci na pewno nie poszły na marne, bo jak już babcie coś wyproszą u tego na górze to na pewno się spełni – wiem to … po prostu wiem…

    …wiem jak bardzo trzeba wspólnego dotyku, myśli poszarpanych namiętnością, rozmów i po prostu bycia z kimś…życzę ci tego z całego serduszka…a przyjaciel dużo może wiem, że to nie to samo ale też wiem jak potrafi namalować uśmiech na buźce…mi namalował wiele razy – wierzę, że tobie twój przyjaciel też namaluje i wleje wiarę w serce, by nie marnowało sił na niecierpliwość – bo miłość przychodzi niestety nie wtedy kiedy chcemy – ale niepostrzeżenie znienacka wtedy gdy się jej nie spodziewamy…pozdrawiam i ściskam najmocniej…wiesz…chciałabym by mój ukochany chciał być też przyjacielem…

  5. Hm… nie przepadam za Walentynkami. A już szczególnie za opisami, ile kto serduszek dostał i takimi tam bzdetami. Bo potem wraca proza życia. Może założymy stragan z tymi gadżetami, to polubimy ten import anglosaski? 🙂 Kiedś „prazdnik riewolucji”, teraz – Walentynki. Ot… nic nowego: paw i papuga narodów!

  6. hej awarka !
    w naszym Gdańsku kochanym kominek ma jeszcze CZERWONA OBERŻA !
    na Szerokiej jeszcze nie byłam ale widziałam, że tam jakieś żarło dają 😉 …
    dzięki, jestem @ – wiem , wybacz ! wpadnę do herbaciarni, obiecuję
    pozdrawiam 🙂

  7. A tak w zasadzie to czy warto się ku temu spieszyć?
    Wiem, że każda mijająca chwilka może być nieogarnętą wiecznością, ale lepiej poczekać.

    Niekoniecznie szczęściem staje się to co JUŻ chcemu i niby mamy…

    Wierz mi…

    naprawdę warto poczekać…

    naprawdę.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.