are you ready?? so lets’ go….

Najtrudniej zacząć…

Na wiosenną konferencję BUP czekałam od chwili złożenia aplikacji, po wielkiej radości, gdy otrzymałam potwierdzenie przyjęcia zgłoszenia zaczęło się odliczanie najpierw miesięcy, tygodni i wreszcie nadeszła godzina wyjazdu. 
W międzyczasie trzeba było przygotować pracę domową, pozbierać dane do wykonania prezentacji i co okazało  się najtrudniejsze zmotywowanie reszty ekipy do pomocy przy wykonaniu zadania:)) dziwnym trafem tylko panie były zainteresowane tematem…
ale lepiej wróćmy do właściwej relacji…pełna entuzjazmu, acz rozpaczliwie zaspana wsiadłam do Polskiego Busa o 6.30, gdzie poznałam 1szą osobę z ekipy. Porozmawiałyśmy chwilę i zgodnie poszłyśmy spać. Pogoda w pełni współgrała z nastrojem, słońce i wiosna w pełni. Nic tylko się cieszyć :)). Dworzec Centralny w Warszawie i okolice rozkopane, wszędzie remonty…przez moment zastanawiałyśmy się którędy tam przejśc…obowiązkowy rzut oka na Pałać Kultury i wchodzimy na dworzec, gdzie próbujemy zlokalizować własciwą grupę do której mamy się zgłosić…trafiłyśmy za pierwszym razem i przy sprawdzaniu listy okazało się, że Marysi z którą jechałam na niej nie ma…nie ma to jak zgłoszenie w ostatniej chwili.  
Podzieleni na grupy ruszyliśmy do autobusów, już na trasie odnalazła się kobieca część polskiej drużyny i zgodnie wsiadłyśmy do tego samego autokaru. W początkowo pełnym gwaru autobusie stopniowo zapadła cisza i słychac było jedynie pochrapywanie. Rolę przewodnika na trasie przyjął na siebie prof.Lars Ryden, ten od którego wszystko się zaczęło.
słowa profesora work hard, party hard cała ekipa wzięła sobie głęboko do serca i zgodnie z tą maksymą  pilnie braliśmy udział we wszystkich wykładach i warsztatach, zadając pytania i organizując pracę grupy. dziwnym trafem okazało się ,że nasz pokój zrobił się tzw party room i wszyscy nas nagle znali i tam też toczyły się dyskusje po świt. mocno międzynarodowa ekipa prowadziła rozmowy na wszelkie możliwe tematy . Wyraźnie dało się zauważyć,że Rosjanie nie reagowali dobrze na komentarze dotyczące polityki ich kraju…
Fantastyczną sprawą okazała się tzw Baltic Debate, gdzie płynnie trzeba było odpowiadac na argumenty drugiej grupy, zaskakiwały pomysły,  argument za argument, i całe morze pozytywnej energii.
przez kilka dni…warsztaty, wykłady , zwiedzanie okolic….
intensywnie do granic wytrzymałości, od rana do wieczora. 
dbano o nas w Rogowie niesamowicie…jedzenie ehhhh przytyć można było i po wejściu do jadalni nie bardzo było wiadomo od czego zacząć.
i nagle koniec…wspomnienia zostaną, czas pokaże,czy znajomości też.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.