wieczorem…

po kąpieli wszystko w koło pachnie truskawkami, czekam na znajomego otulona smakowitym zapachem i marzę o talerzyku truskawek z bitą śmietaną. najlepiej takich świeżo zerwanych z pola, gdzieś na Kaszubach. chińskie podróbki w grę nie wchodzą, bez smaku i zapachu to coś jest.

wieczorem…
na mojej werandzie czai się napuszony czarno-biały futrzasty kocur, dzielnie pilnuje podwórka zza okna. ostatnio nauczyła się wreszcie sama biegać po okolicy i do zestawu weszło patrolowanie terenu bez ograniczeń.

wieczorem…

a popołudniu?rano?podczas dnia?

rano…
budzę się ze snu bez snu, budzi się we mnie zestaw czynności zaprogramowanych, poranek wyliczony co do minuty.
i co rano biegnę do tramwaju…jakoś nie przywykłam do wstawania bladym świtem.

podczas dnia…
praca, poprostu praca i tyle. nie warto wspominać.

popołudniami…
wszystko i nic jednocześnie, zapełnianie czasu, mnóstwo zajęcia, by nie być w domu, by nie myśleć jak niewiele wspólnych tematów ma się z bliskimi, by nie dać się sprowokować…wersja próbna, która nie jest wolna od wad produkcyjnych.

dlatego uciekam do lasu, uciekam w piękno widoków pieszczących oczy, uciekam w burzę i wiatr, uciekam w zmęczenie, które pozwala zasnąć snem bez snów…uciekam, by nie reagować i nie czuć zbyt mocno.
uciekam, by cenić powroty, wtulenie nosa w kocie futerko, wsłuchanie się w psotne mruczenie

dobranoc.

6 myśli w temacie “wieczorem…

  1. Awari, zycie jest tym czym je widzisz i czym chcesz zeby bylo. Sama je ksztaltujesz i wszystko zalezy od tego z ktorej strony na nie spojzysz. Pamietasz jaki bylem. Dol, dno, wszystko co najgorsze… Bo patrzalem nie z tej strony. Co jest teraz? Teraz jest diabelsko dobrze. Jest usmiech, jest sila do dzialania, jest energia. Jest wszystko.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.