ciepły,zmysłowy głos i kołyszące rytmy otuliły kojącym parawanem
po raz kolejny czytam list od W i po raz kolejny komponuję swoją odpowiedź – znając siebie odpiszę w pracy, na kolanie pomiędzy kolejnymi klientami kupującymi okruchy szczęścia-biżuterię…
nietypowa chyba jestem,bo biżuteria jakoś nie stanowi dla mnie elementu niezbędnego do życia…podobnie jak ciuchy – moja garderoba jest hmm,dość ograniczona i jednostronnie ukierunkowana na wygodę…no dobra bieliznę Triumpha kocham i uwielbiam,ale to jedyny wyjątek w tejże kwestii…makijaż stanowi dla mnie czarną magię i szczerze mówiąc nie odróżniam pudru od różu:(((…
kiss my lips śpiewa Cohen
a jutro idę do fryzjera i ciekawe co z tego wyjdzie!!!
napisałaś tak jaby fryzjer przemieniał kogoś w coś 😉
Mam nadzieję , ze „coś”, co wyjdzie będzie miłe dla oka. I nie tylko mojego, hmmmm
Ja tam AZ tak dużej wagi do tego nie przywiazuje, ale makijaż drobny i wygodnie-ładne ciuchy to podstawa 😛
:*
Ale nie ma z Toba nic dziwnego nei martw sie 🙂
a owszem efekt jest miły dla oka.wizytę u fryzjera traktuję jak miły relaks,a nowa fryzura to czasem rodzaj nowej mnie:))).
Każda kobieta od czasu do czasu lubi coś w sobie zmienić. Ja poznałam co to makijaż i wcale nie jestem z tego zadowolona, bo to niszczy cere. To jest nałóg. Jak się zacznie, trzeba cały czas. Dobrze, że tego nie znasz…
narobiłaś mi smaczku na Leonarda, a nich Cię!!!
z ta bizuteria to pewnie choroba zawodowa.. 😛
dokładnie:)))
Cohen zmysłowo głaszcze uszy. aż się cieplutko robi. i jeszcze list do tego.. ahh 🙂
sprzedajesz biżuterię?
hm.. Twoja praca musi być chyba „przefajna” 🙂
a do fryzjera też się zamierzam wybrać, tylko zastanawiam się nad fryzurą 😉
pozdrawiam, W.
🙂
Dla mnie też biżuteria nie jest niezbędna do życia, sama bym sobie nie kupiła.
Ale jak dostaję od Niego, to jakoś zupełnie inna sprawa. mogłabym dostawać codziennie i nigdy dość 😉
ja zawsze na chandre ide do fryzjera i od razu lepiej!!!
a pokażesz efekty owej wizyty u fryzjera?
ja zawsze potem wpadam w euforie nieopisana
zupelnie nie wiem dlaczego
może dlatego, że fryzjerka jest z kosmosu a jej asystentka jest lesbijka…
hmmm,efekty wizyty u fryzjera były widoczne jedynie do późnych godzin wieczornych tego samego dnia…następnego ranka zmyłam skorupkę utworzoną przez lakier,żel i inne kosmetyki…włosy się uwolniły i jak zwykle tworzą radosną szopę niczego nie przypominającą,no może są nieco krótsze:)))
buakakka
zabijmy sie
krecone włosy rulz!