ironicznie?!pod flagą dwukolorową…

Cotygodniowe spotkanie w pubie,wpadłam po dłuższej nieobecności i wdałam się w dyskusję na temat „dzieła” Doroty Masłowskiej,którym zaczytują się ostatnio znajomi.Jeden z kolegów nazwał to wręcz lekturą pokolenia?no cóż możliwe,tyle tylko,że ja jakoś pomimo kilkakrotnych prób nie byłam w stanie przełknąć takiego nagromadzenia wulgaryzmu – jest to dla mnie całkowicie niestrawne.Doceniam oryginalność,ale to nie znaczy zaraz,że będę piała z zachwytu.Dyskusja trwała dłuższą chwilę,argumenty za i przeciw padały najróżniejsze,ale nie to jest dla mnie najistotniejsze.
Zaskoczeniem były słowa „żal mi Ciebie” w odpowiedzi na to,że nie czytałam wyżej wspomnianej książki.

czy powinno być nam żal każdego,kto nie czyta bestsellerów z list przebojów?!

18 myśli w temacie “ironicznie?!pod flagą dwukolorową…

  1. Mnie tam do Masłowskiej nie ciągnie, ani mnie nie intryguje, ani w bibliotekach znaleźć jakoś nie mogę…
    Czytam za to czasem zupełnie inne pozycje i też mogę powiedzieć „żal mi was” do ludzi, którzy ich nie czytają…
    Tylko po co? Nie sprawia mi to żadnej satysfakcji.

  2. mowilam Ci, ze ten rodzaj zalu, ktory nas ogarnia, kiedy jestesmy ogarnieci zachwytem na dCzyms i nagle rozumiemy, ze ktos inny ma to gdzies albo nie moze tego strawic. nie przejmuj sie, bo nie ma czym. ja tez sie nie przejme, jesli jakis zagorzaly kibic jazzu powie mi, ze mnie zaluje, bo slucham rocka i nie jestem w stanie docenic piekna muzyki jazz:P e tam. co najwyzej warto sie zastanowic, jak by bylo byc tym kims i sie tak mocno zachwycac, co trzeba miec aby tak bylo i jakie to ciekawe… ble:P pozdrawiam:)

  3. Hmmm szczerze to nie przeczytałam tej książki w całości… Portret pokolenia? Owszem Our Generation pokolenie bez przyszłości , mimo odgórnego zapewnienia jej nam … Totalnie dziwna jest dla mnei ta książka , gdyż zachwycają się nią osoby ,które wcale do pokolenia nie należą (dorośli ludzie którzy postrzegają nasze pokolenie jw.) To dziwne , bo ja do neigo należe i nie znam tak wulgarnego świata… Owszem , wiem ,ze taki jest ,ale to się nazywa świat z dysfunkcjami:) Pozdrawiam :)Zpr do siebie

  4. Ta książka wyszła dwa lata temu, nie wiem jak kogoś to jeszcze może zaprzątać. Wyszło po niej kilka innych w tej stylistyce, beznadziejnych zresztą. Inwazja genialnych najaranych gówniarzy, którzy nie mają nic do powiedzenia o świecie. Jestem z Tobą, mogę powiedzieć, że żal mi tych, których pułap ogranicza sie do Masła.

  5. ja zaczelam czytac „Wojne polska-ruska” kilka stron i dalej przebrnac nei umielam . Staralam sie, ale nic z tego. To bylo rok temu. Moze w koncu przeczytam ta ksiazke!

  6. A ja przeczytałam i podobało mi się. Nawet bardzo. Miła, bo ciekawie napisana odmiana od tego, co czytam zazwyczaj. I od światów, w których przebywam zazwyczaj. Rzeczywistego i tych wielu wymyślonych, a jednak posiadających wspólne cechy. Wizja Masłowskiej nie jest ani przyjemna ani łatwa do przyjęcia. Co z tego? Moim zdaniem książka jest wartościowa.

  7. co z tego,ano nic z tego poza tym,że różnym osobom podobają się różne rzeczy i o gustach się nie dyskutuje.nie każdy umie tą różnorodność bez protestu zaakceptować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.