tak, tak zapisałam się jednak na studia, udało się w zimowej rekrutacji…aczkolwiek pewna na 101% będę jak zobaczę poza tym świstkiem numer indeksu i te wszystkie studenckie papierologie. z tego co udało się dowiedzieć większość naboru zimowego ludzie nieco starsi niż dzieciaki prosto po maturze z naboru letniego…w sumie to mam gdzieś ile kto będzie miał tam lat, nie idę na te studia, aby z kimkolwiek się zaprzyjaźniać. jeśli po drodze do kwitu z tytułem trafi się ciekawa znajomość to fajnie, a jeśli nie płakać nie będę. wybrałam kierunek o jakże fascynującej nazwie bezpieczeństwo wewnętrzne…ale potem jest weselej , nazwa specjalizacji to bezpieczeństwo międzynarodowe i zwalczanie terroryzmu…. osoby, które wiedzą, gdzie pracuję uznają ten wybór za nader trafny:)))
gdzieś tam po drodze zdałam dwa międzynarodowe egzaminy z kursów na które uczęszczałam dzięki dobrodziejstwu funduszy unijnych, kurs językowy oraz komputerowy – certyfikaty zawsze się przydadzą w pracy.
szykują się fajne imprezy w których wezmę udział jako wolontariusz tu w kraju, bo zagranicę diabli biorą..z Sochi nie udało się, a Brazylia odpadnie ze względów czysto finansowych. epickość bałaganu organizacyjnego przy tych imprezach jest na poziomie mistrzowskim.
a poza tym….marzę o urlopie, o paru dniach gdzieś poza miastem, bez sieci, poza zasięgiem….
tymczasem dobranoc.