świat się kończy…

Rzecz będzie o tym jak nagabywana przez rozmaitych znajomych wydobyłam pewnego poniedziałkowego popołudnia rower z piwnicznych czeluści. przyjrzawszy się pełnym powątpiewania wzrokiem sflaczałym z lekka dętkom wezwałam na pomoc kawalerię jaką był kolega mający zreanimować mego jednoślada. Reaminacja przebiegła pomyślnie i już w sobotnie popołudnie ruszyłam na małą przejażdżkę – gdzieś tam przez Oliwskie lasy za obwodnicę i z powrotem przez Matemblewo, wyszło 27km. Potraktowałam to jako rozgrzewkę przed niedzielnym wypadem nad morze, gdzie dzielna i radosna ekipa pokonała ponad 50km.Ruszyliśmy z Pucka w kierunku na Hel.Bez pospiechu i pełne świadomości, że hardcory rowerowe to inni uprawiać będą tego dnia, my tzw. lajciki preferujemy.Jako atracje wystąpiły rozmaite okazy fauny i flory od strusia poczynając na jaszczurkach kończąc. Sama nie widząc jak i dlaczego podjęłam się zakopania w piaskowej mogile potomka koleżanki. Rodzicielka młodego nie protestowała zbytnio, gdy przysypywałam jej potomka piaskiem na plaży. Uwieczniła to nawet na zdjęciach. To było lato, a nie wiosenna niedziela.

Żadnych nieprzyjemnych dolegliwości dnia następnego typu bolące cztery litery oraz zakwasy nie miałam, więc dobrze jest. Wycieczki były miłe i przyjemne, ale ze względu na towarzystwo, nie formę – czyli wypad rowerowy. Jakoś jeszcze nie poczułam klimatu, ciągle jeszcze rower dla mnie to balast i kłopot na trasie. Nie zamierzam jednak poddawać się bez walki i wycieczki będa kontynuowane.

będąc posiadaczką nowego gg odkryłam w nim ciekawą opcję – nie pokazuj wiadomości od nieznajomych. skorzystałam i dzięki temu mam święty spokój i ciszę w eterze. robię też od jakiegoś czasu czystkę w znajomych na NK, sporo ludzi pododawałam – znajomi i sąsiedzi na przykład…ale prawdę mówiąc na co mi taki znajomy na NK skoro na ulicy nawet nie poznaje i nie powie cześć. albo też są tacy co hurtowo wysyłają zaproszenia do ludzi ze szkoły,czy klasy. takim osobom podziękowałam za znajomość.

co jeszcze? a tak świńska grypa szaleje, a Danonki poprosili o nie składanie wizyt coby młodej nie pozarażać. prośba została uszanowana, aczkolwiek teraz to nie wiem kiedy ją poznam:))) zapewne jesienią, albo może latem jak grypa przetoczy się już przeż świat i media znajdą inną pożywkę.